mmm

Gmina Julianów

13 stycznia 1867r., w związku z reformą administracyjną Królestwa Polskiego, utworzono gminę zbiorową Ruda Kościelna. Gmina weszła w skład nowego powiatu opatowskiego w guberni radomskiej i liczyła 1894 mieszkańców. 13 stycznia 1870 do gminy przyłączono pozbawione praw miejskich Gliniany.

Gmina Julianów w II RP

     W okresie międzywojennym gmina Julianów (przejściowo nosząca też nazwę Juljanów) należała do powiatu opatowskiego w woj. kieleckim. Siedzibą władz gminy był Julianów, a następnie Wólka Lipowa.

     Gmina składała się z następujących miejscowości: Bronisławów, Brzozowa, Duranów, Gliniany, Julianów, Maksymów, Mieczysławów, Nowe, Potok, Potok kol., Słupia Nadbrzeżna, Słupia Nadbrzeżna kol., Tadeuszów, Teofilów, Wesołówka, Wólka Lipowa i Wólka Tarłowska.

     Gmina została zniesiona 29 września 1954 roku wraz z reformą wprowadzającą gromady w miejsce gmin. Po reaktywowaniu gmin z dniem 1 stycznia 1973 roku gminy Julianów nie przywrócono, a jej dawny obszar wszedł głównie w skład gminy Tarłów w powiecie lipskim.

Początek konspiracji

Nie wiemy czy na terenie gminy tworzone były jakieś samodzielne organizacje konspiracyjne. Pierwsza, potwierdzona informacja pochodzi z początku stycznia 1940 roku gdy w Julianowie pojawił się Antoni Krupa „Witold”, który przybył w towarzystwie kpt. Henryka Zielińskiego „Babinicz” Komendanta Rejonu Powiśle z Obwodu AK Iłża.

     Według relacji Antoniego Krupy otrzymał on polecenie utworzenia struktur konspiracyjnych na terenie gmin: Julianów, Lasocin, Czyżów i Tarłów.

     Pierwszymi zaprzysiężonymi członkami ZWZ zostali: Julian Turkietti – kierownik szkoły w Julianowie i Feliks Maj – sekretarz gminy Julianów.

     W marcu 1940 r. na teren gminy sprowadza się Antoni Krupa, który zamieszkał w Słupi Nadbrzeżnej gdzie jego brat był kierownikiem szkoły. Razem z bratem mieszkali u Stanisława Zieby. W pierwszym okresie prowadził działalność w oderwaniu od struktur wyższego rzędu wobec utraty kontaktu z aresztowania w styczniu 1940 r. kpt. Henryka Zielińskiego „Babinicz”.

Rejon Ożarów

Antoni Krupa "Witold"

W październiku 1940 roku Krupa nawiązał kontakt z nowym Komendantem Obwodu Opatów którym był Edward Fiett „Miller”, a ten powierzył Krupie funkcję Komendanta Rejonu Ożarów. Poza Placówką Julianów podlegały mu placówki: Julianów, Lasocin, Czyżów i Ożarów.

Placówka Julianów AK

Wielu autorów opracowań pomija pierwsze lata konspiracji gdy struktury opierały się na zasadzie terytorialnej. Pierwotnie teren Placówki Julianów obejmował więc teren Gminy Julianów.

     Niestety z pierwszego okresu konspiracji niewiele mamy danych. Wszystko wskazuje, że komendantem placówki był przez cały czas okupacji Stanisław Tworek Stanisław „Drozd” z Julianowa, zastępca sekretarza urzędu gminy. Niestety nie wiemy kto wchodził w skład dowództwa placówki.

     Z biegiem lat żołnierzy łączono w drużyny i plutony. W okresie największego rozrostu organizacyjnego 1943/44 Placówka Julianów obejmowała swoim zasięgiem także część Placówki Tarłów, która wchodziła już w skład sąsiedniego Obwodu Iłża. Stąd formalnie w strukturach Placówki Julianów funkcjonowały dwa plutony.

 

Pluton Julianów

Nie mamy pewności, ale wiele wskazuje, że dowódcą plutonu był plut. rez. Bronisław Kucharczyk „Wrzos” ze Słupi Nadbrzeżnej.

Na podstawie dostępnych materiałów udało nam się ustalić następujący podział na drużyny:

Julianów - dowódca: plut. rez. Krawczyk Józef,

Tadeuszów - kpr. Jan Cheba,

Słupia i Maksymów -  kpr. Krzysztof Zając.

 

Pluton Tarłów

10 marca 1940 roku powstała w Tarłowie organizacja konspiracyjna pod nazwą Komenda Obrońców Polski. Prawdopodobnie na jej czele stał ppor. Witold Mrowiński „Fiedler”. Jej członkami byli: Jan Łobodziński „Róg”, plutonowy Jan Stępień „Kruk”, Marian Zubrzycki „Czarski”, Tadeusz Wolecki, Tadeusz Tarno, Zenon Kończyk i inni.

     W okresie zimy 1940/41 miały miejsce aresztowania wśród członków organizacji i w efekcie utracono kontakt z dowództwem wyższego szczebla. W lecie 1941 roku poprzez gajowego Józefa Boczarskiego nawiązali oni kontakt z Placówką Julianów i ostatecznie weszli w jej skład.

Obsada plutonu:

Ppor. Witold Mrowiński „Fedler” – dowódca plutonu z Tarłowa

Z całą pewnością jedną z drużyn dowodził: Jan Łobodziński „Róg”,

 

Magazyny uzbrojenia

Z informacji Antoniego Krupy wynika, że na terenie placówki udało się zgromadzić sporo uzbrojenia z czasu kampanii obronnej. Na koniec 1941 roku Placówki Julianów i Lasocin posiadały: 100 karabinów i 6 sztuk ręcznych karabinów maszynowych.

Broń przechowywana była w różnych miejscach, ale udało nam się ustalić lokalizacje jednego z najważniejszych magazynów na terenie Placówki Julianów:

Słupia Nadbrzeżna – magazyn u Drobnazgowej, którym opiekował się plutonowy Stanisław Kazimierski mieszkający z nią jej siostrzeniec.

Szkolenie

Jan Łobodziński „Róg"

Wraz z rozwojem organizacji potrzebą chwili stało się szkolenie żołnierzy. 

     Na szczeblu Podobwodu zorganizowano w 1943 roku kurs podchorążych. Wiadomo, że ukończyli go: Henryk Paluch, Jan Kieloch, Jan Siwiec, Tadeusz Luciak, Stanisław Chlebny, Marian Domagała „Klinga’, Jan Łobodziński „Róg”, NN „Kobus” i NN „Turski”.

     W Podobwodzie Ćmielów zorganizowano także szkolenie saperskie grupy żołnierzy. Kurs prowadzony przez por. Romana Michniewicza „Wyrwa” obejmował wysadzanie torów oraz minowanie dróg i mostów. Na terenie Placówki Julianów przeszkolony został patrol minerski kaprala Jana Wołczyńskiego.

     Wiadomo też, że szkolenie prowadzono na poziomie Placówki Julianów. Niestery nie wiemy w jakim zakresie. Jeden odbył się w Słupi Nadrzeżnej a wzięli w nim udział: Antoni Łączniak „Zorza” – Maksymów, Edmund Szymaniak – Julianów, Bronisław Czyż – Tadeuszów, Stanisław Wójcik – Słupia Kolonia, Józef Jagodziński – Słupia Kolonia, Stefan Mikołajek – Nowe, NN – Kępa Wołowska,

Kłopoty narodowcami. Razem. Osobno

Opisywane tu wydarzenia dotyczą obsady Rejonów, ale jak się okazało miało to przełożenie na działania na na terenie placówki.

     W 1942 roku w Obwodzie Opatów rozpoczęto rozmowy o włączeniu w struktury ZWZ Narodowej Organizacji Wojskowej. Nie mamy dokładnych informacji, ale prawdopodobnie jeszcze latem 1942 roku doszło do ich podporządkowania. Rozmowy scaleniowe prowadzili ppor. Stanisław Niewójt „Maciej” – zastępca Komendanta Obwodu AK Opatów i por. Franciszek Rogowski „Jar” – komendant powiatowy NOW.

     NOW przekazała do AK kompanie piechoty w Podobwodzie Łagów, pluton dowodzony przez por. Józefa Potockiego „Skowrona” w Ożarowie i pluton dowodzony przez Połoczyńskiego w Kunowie. Rogowski i Potocki objęli funkcje komendantów Podobwodów Łagów i Ożarów. W tym ostatnim przypadku „Skowron” objął funkcję po odwołanym Antonim Krupie „Witold”.

     Prawdopodobnie jeszcze w 1942 roku do narodowców dotarła informacja o utworzeniu Narodowych Sił Zbrojnych. „Skowron” zdezerterował z AK odchodząc z częścią swoich dawnych podkomendnych.

Przygotowanie koszy zrzutowych

W listopadzie 1942 roku w Julianowie u kierownika szkoły Juliana Turkiettiego odbyło się spotkanie w którym wziął udział Dezydery Lenartowicz „Wierny” – zastępca komendanta obwodu i jednocześnie szef referatu III operacyjno-szkoleniowego pilot por. Zdzisław Modrzewski „Łoś” (z referatu przerzutów powietrznych komendy obwodu) oraz Antoni Krupa "Wiktor" (wcześniej Komendant Rejonu Ożarów)

Podczas spotkania ustalono lokalizacje na terenie Rejonu koszy zrzutowych. Ze względu na sprzyjające warunki, brak skoszarowanych oddziałów niemieckich na terenie placówki umieszczono na jej terenie.

„Goździk 1” – Placówka Julianów. Teren pomiędzy wsiami Teofilów i Duranów a lasem leśnictwa Skałecznica,

„Goździk 2” – Placówka Julianów. Teren pomiędzy wsiami Potok, a Gliniany, blisko leśniczówki Skałecznica.

„Grab 1” – Placówka Lasocin (na granicy z Placówką Julinaów). Teren pomiędzy wsiami Turzników, Maksymów, Słupia Nadbrzeżna i Janowa

„Grab 2” – Placówka Julianów. Teren pomiędzy miejscowościami Julianów, Tadeuszów i Mieczysławów obok drogi z Tarłowa do Lasocina.

Dokładna lokalizacja zrzutowisk podana jest w dalszej części. 

Pięć pozostalych placówek także znajdowało się na terenie Rejonu Ożarów. Jedynie jedna znajdowała się poza nim.

     Niedaleko od zrzutowisk „Grab" i „Goździk" znajdował się w Tarłowie, w budynku szkolnym, niemiecki posterunek obserwacyjny. Obawiając się szybkiej reakcji niemieckiej zaopatrzono obsługę zrzutowiska w eter. Zorganizował go Franciszek Pokrzywiński „Maks” – aptekarz z Ożarowa.

Reorganizacja Rejonów i powołanie Podobwodów

W listopadzie 1943 roku komendant obwodu przeprowadził reorganizację struktur terenowych. Rejony zostają przemianowane na Podobwody.

Dotychczasowy Rejon Ożarów zostaje dołączony do Podobwodu Ćmielów. Ma to związek z dezercją dotychczasowego Komendanta Rejonu, który odszedł do NSZ. Komendantem Podobwodu Ćmielów zostaje ppor. Piotr Szczepaniak "Wiarus", "Paweł".

     Żołnierze terytorialnie zgrupowani w placówkach zostali także podporządkowani kompaniom co miało związek z opracowaniem nowych wytycznych dotyczących akcji powstańczej.

     Zapewne w tym czasie Placówka Zawichost została przeniesiona z Obwodu Sandomierz do Obwodu Opatów i weszła w skład Podobwodu Ćmielów.

     Działania te związane były z przygotowaniami do przeprowadzania akcji "Burza" stąd żołnierze terytorialnie zgrupowani w Placówkach zostali także podporządkowani w kompanie. Placówka Julianów (dwa plutony) oraz sąsiednia Placówka Lasocin (dwa plutony z których jeden był w późniejszym czasie plutonem ckm) tworzyły kompanię, której dowódcą został starszy sierżant Jan Siwiec "Dębowski".

 

Bandyci z GL/AL

Na działalności antyniemieckiej cień kładło zachowanie niektórych organizacji podziemnych, które za nadrzędny cel stawiały walkę o partyjne zdobycze. Dotyczyło to bojówek PPR, które występowały pod nazwą Gwardia Ludowa/ArmiaLudowa oraz lewicowych grup Batalionów Chłopskich.

Bandyckie zachowanie bojówek PPR zostało juz opisane w historii Obwodu Opatów oraz w działaniach oddziału partyzanciego "Białe Barwy". Całoś zagadnienia dostępna jest pod poniższym linkiem. 

     W lutym 1944 r. komunistyczna bojówka AL tzw. specgrupa im. Waleriana Łukasińskiego dowodzona przez Józefa Gulińskiego ps. „Ken” przeprowadzała aresztowania zakładników z AK. Pośród nich było dwóch żołnierzy placówki: Jan Witkowski - właściciel majątku w Brzozowej oraz właściciel sklepu w Brzozowej Pronobis. Trwały rozmowy mające zakończyć bratobójcze walki, ale mimo to bojówkarze z AL zamordowali czterech uprowadzonych: Witkowski, Pronobis, Kieloch i Gyurkovich. Prawdopodobnie 7 maja 1944 r. odnaleziono ciało Jana Witkowskiego, który został pochowany na cmentarzu miejscowości Gliniany.

     Do niepokojącego zdarzenia doszło na przełomie kwietnia i maja 1944 Antoni Krupa „Witold” został uprowadzony ze Słupi Nadbrzeżnej, gdzie mieszkał, przez bojówkę z oddziału BCh Jana Sońty „Ośka”. Prowadzony w okolice Lipska, ucieka po kilku dniach i powraca do Słupi Nadbrzeżnej. Jak by tego było mało w maju rozpytują o niego bojówkarze z AL, którzy odgrażają się żonie, że jeszcze go dopadną.

     Działania te sprawiły, że zdekonspirowany Krupa (w tym czasie jest szefem Kedyw na Obwód Opatów) zaczyna się ukrywać, a wkrótce przechodzi do lasu.

3. kompania

W numeracji Podobwodu Ćmielów Placówki Julianów i Lasocin tworzyły 3. kompanię.

Jej dowódcą został przedwojenny zawodowy podoficer WP st. sierż. Jan Siwiec "Dębowski", który był jednocześnie dowódcą drużyny dywersyjnej na Placówce Lasocin.

Niewiele mamy danych o kompanii.

Udało nam się jedynie ustalić następującą obsadę kompanii:

Dowódca kompanii - st. sierż. Jan Siwiec "Dębowski", 

Szef kompanii - Kredziński , sklepikarz z Tarłowa, 

Pluton Julianów - plut. rez. Bronisław Kucharczyk „Wrzos”,

Pluton Tarłów (Placówka Julianów) - ppor. Witold Mrowiński „Fiedler”,

Pluton Lasocin - Jan Kamiński „Waldek”, 

Pluton CKM Lasocin - kapral podchorąży/ppor. Stanisław Dukat „Talar”, 

Zrzuty lotnicze

W tej części przedstawiamy historię przygotowań do zrzutów lotniczych (wielokrotnie na zrzutowisko wychodzili żołnierze) oraz te przypadki w których do zrzutów doszło. 

Pierwsze pogotowie dla zrzutowiska "Grab" zarządzono późną jesienią 1943 r. Problemem był jednak psujący się radioodbiornik. Był to egzemplarz konspiracyjnej produkcji przekazany przez Komendę Obwodu. W związku z czym Komendant Rejonu ustalił dwa inne punkty nasłuchu. Jeden w Tarłowie u Jana Lasoty gdzie łącznikiem był Jan Łobodziński „Róg”. Drugi z punktów ustalony został w Ćmielowie u Jana Pękalskiego „Molenda”.

     Podczas jesiennego oczekiwania „Grab” pełnił funkcję kosza zapasowego, ale wtedy nikt o tym nie widział. Oczekiwanie w długich jesiennych nocach dało się obsłudze we znaki tym bardziej, że docierali tu także żołnierze z odległego o 20 kilometrów Ćmielowa (wtedy już w tym samym Podobwodzie).

     Wiosną 1944 r. kilka razy ogłaszane było czuwanie dla placówek na terenie Podobwodu. W ostatnich dniach marca na terenie Podobwodu przebywał oddział partyzancki Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta” przewidziany do ochrony zrzutu, który jednak nie doszedł do skutku. W maju do Teofilowa i Duranowa skierowano oddział partyzancki Kazimierza Olchowika  „Zawiszy” (dawany oddział „Barwy Białe”), który miał ubezpieczać zrzut lotniczy zapowiadany na placówce „Goździk 1” – zrzut nie doszedł do skutku.

24/25 luty 1944 r. – „Grab-1 306”

Placówka odbiorcza Grab-1 306" położona była na terenie Placówki Julianów. Był to teren pomiędzy wsiami Turzników, Maksymów, Słupia Nadbrzeżna i Janowa. Antoni Krupa „Witold” wspomina, że zrzut odbył się w nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 .r Zgodnie z powojenną kwerendą w materiałach archiwalnych okazało się jednak, że zrzut miał miejsce w nocy z 24 na 25 lutego 1944 r.

Zrzutowisko "Grab-1 306"

     Nasłuch prowadzono u nauczyciela Jana Lasoty w Tarłowie z którym łączność utrzymywał podchorąży Jan Łobodziński „Róg. Po otrzymaniu zapowiedzi zrzutu przydzielone do wykonania zadania drużyny ruszyły na miejsce zgrupowania na polu zrzutowym.

     Zgodnie z założeniem, że największe niebezpieczeństwo grozi ze strony niemieckiej załogi z Tarłowa wystawiono na tamtym kierunku silne ubezpieczenie.

    Podczas zrzutu przyjęto: 9 zasobników i 12 paczek. Zasobniki załadowano na wozy przygotowane we wsi Mieczysławów. I rozwieziono z zrzut do podręcznych magazynów, które znajdowały się: Tadeuszów – u kpr. Jana Cheby, Linów – u sierżanta „Dębowskiego” oraz u ppor. Stanisława Dukata „Talar”. W następnych dniach otrzymany sprzęt został przetransportowany do innych magazynów.

21/22 maj 1944 r. - „Goździk-1 405”

Placówka „Goździk-1 405” znajdujduje się między wsiami Teofilów i Duranów, a lasem leśnictwa Skałecznica na terenie Placówki Julianów.

Zrzut lotniczy został przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartowały dwa samoloty: Halifax JP-252 „D” / PL  oraz Halifax JP-180 "V" / PL oba wystawione przez 1586 Eskadrę PAF.

Zrzutowisko „Goździk 1”

Na to zrzutowisko wielokrotnie wychodziły grupy przyjmujące zrzuty składające się z miejscowych konspiratorów. Odnotowaliśmy także przybycie oddziałów partyzanckich Eugeniusza Kaszyńskiego "Nurt" oraz Kazimierza Olchowika  „Zawiszy” (dawany oddział „Barwy Białe”), które także miały ubezpieczać przyjmowanie zrzutów, do których jednak nie doszło. Nadzieje wszystkich ziściły się w maju.

     Zrzut organizuje zapewne ppor. Jan Pękalski „Molenda” – kierownik referatu przerzutów powietrznych w Komendzie Obwodu Opatów. Zrzuty następuje z dwóch samolotów. Łącznie przyjęto: 18 zasobników i 24 paczki. 

28/29 maj 1944 r. - „Grab-1 409”

Zrzut odbył się w nocy z 28 na 29 maja 1944 r. na placówkę „Grab-1 409” między wsiami: Turzników, Maksymów, Słupia Nadbrzeżna i Janowa na terenie Placówki Lasocin (na granicy z Placówką Julianów). Zrzut organizuje zapewne ppor. Jan Pękalski „Molenda” – kierownik referatu przerzutów powietrznych w Komendzie Obwodu Opatów. 

     Zrzut lotniczy został przeprowadzony w ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA. Z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartowały dwa samoloty: Halifax JP-236 „A” / PL / PL i Halifax JP-281 "L" / PL oba wystawione przez 1586 Eskadrę PAF. 

     Oba samoloty dotarły na miejsce co jest ważne bowiem w nocy z 21 na 22 maja 1944 r. z tego samego włoskiego lotniska wystartowały także dwa samoloty: Halifax JP-161 "G" / GB i Halifax JP-226 "U" / AUS-GB wystawione przez 148 Dywizjon RAF, które nie dotarły nad zrzutowisko.

     W ubezpieczeniu biorą udział żołnierze z 3. kompani st. sierżanta Jana Siwca „Dębowski”. Poszczególnymi grupami dowodzą dowódcy: ppor. Stanisław Dukat, ppor. Jan Kamiński, pchor. Zygmunta Cyrana „Sor”. Zamknęły one ubezpieczeniami wszystkie drogi dojazdu, a na drodze oczekiwały wozy przeznaczone do transportu.

     Rozrzut zrzutu był dosyć znaczny a do tego zasobniki upadały w wyrośniętym już zbożu kryjąc się w nim całkowicie co utrudniało ich odnalezienie. Ostatecznie jeden z zasobników leżał na polach Turznikowa i został odnaleziony dopiero na drugi dzień.

     Podczas zrzutu jedna z drużyn ubezpieczenia zatrzymała grup ludzi z NSZ, którzy kręcili się w okolicy zrzutowiska. Zostali wypuszczeni już po akcji.

     Zrzut odbył się z jednego samolotu i przyjęto: 1 km, 18 pm, 2 piaty, 40 pistoletów, 50 granatów ręcznych, 50 granatów przeciwpancernych, 5 odbiorników i 100 kg plastiku.

21/22 lipiec 1944 r. - „Goździk-2 108"

Zrzutowisko „Goździk-2 108” znajdowało się między wsiami Potok i Gliniany, blisko leśniczówki Skałecznica, na terenie Placówki Julianów.

     Zrzut organizuje zapewne ppor. Jan Pękalski „Molenda” – kierownik referatu przerzutów powietrznych w Komendzie Obwodu Opatów.

     Poza żołnierzami z miejscowych struktur (nie mamy dokładnych danych) w przyjęciu zrzutu brali też udział żołnierze z ostrowieckiej grupy dywersyjnej Kedyw pod dowództwem Zbigniewa Domańskiego „Doman”, która poza zebraniem zasobników miała pomagać w ich transporcie, aż do czasu przejęcia ich przez  inny oddział.

W ramach sezonu operacyjnego RIPOSTA z lotniska Campo Casale, k. Brindisi (Włochy) wystartowały trzy samoloty, których celem było zrzutowisko. Były to:  Liberator KG-890 „S” / PL i Liberator KG-827 „U” / PL, które dotarły do celu oraz Halifax JP-222 „E” / PL, który z przyczyn nam nieznanych na miejsce nie dotarł. Wszystkie samoloty były wystawione przez 1586 Eskadrę PAF.

     Tak więc zrzut wykonano z dwóch samolotów. Łącznie przyjęto: 24 zasobniki oraz 24 paczki. Przyjęto także jedno działko przeciwpancerne produkcji włoskiej.

     Po zebraniu zasobników załadowano je na wozy i odskoczono z miejsca zrzutu. Już kiedy świtało wozy z zasobnikami dotarły na skraj lasu obok Teofilowa, gdzie przekazano je pod opiekę partyzantów z oddziału Kazimierza Olchowika „Zawisza”. Ze względu na rozpoczynający się dzień postanowiono przeczekać w lesie. W obliczu zagrożenia (raczej wymyślonego niż rzeczywistego) część uzbrojenia  rozdano żołnierzom. Błyskawiczna i stanowcza reakcja Jana Pękalskiego „Molenda” przyczyniła się do zwrotu prawie całej broni.

     Ostatecznie oddział ruszył w kierunku Opatowa gdzie rozmieszczono broń w konspiracyjnych magazynach. Oddziałowi „Zawiszy” przydzielono część zrzutu. Oddział otrzymał też działko przeciwpancerne produkcji włoskiej (zdjęcie działa z frontu w Afryce).

Akcje bojowe

W tym rozdziale przedstawiamy akcje przeprowadzone na terenie placówki, a także poza jej granicami ale z udziałem żołnierzy z Placówki Julianów.

Kępa Wałowska

Po lewej stronie Wisły na wprost miejscowości Wałowice znajdował się do 1945 roku folwark tego majątku nazywany Kępą Wałowską.

     Po żniwach przeprowadzonych latem 1942 roku Niemcy postanowili w wielu miejscach chronić prace omłotowe. Powodem takich działań były akcje AK: od lipca patrole dywersyjne niszczyły młockarnie – doprowadziło to do sytuacji gdy w stodołach pozostawało niewymłócone zboże, które tak bardzo było potrzebne III Rzeszy. Akcja wykonywana była na terenie całego Okręgu Kielce.

     Chcąc ograniczyć liczbę akcji dywersyjnych Niemcy w majątkach gdzie prowadzono omłoty kwaterowali swoje oddziały. Najczęściej były to grupy rekonwalescentów, którzy mieli pilnować bezpieczeństwa prac.

     W Kępie niemieccy żołnierze nie kwaterowali w budynkach, ale w namiotach ustawionych tuż obok stert zboża. W tych okolicznościach podjęto decyzję, że należy przeprowadzić akcję. Uznano, że okoliczności pozwalają założyć, że nie będzie po niej represji. Decyzję o przeprowadzeniu akcji podjął Antoni Krupa „Witold” – Komendant Związku Odwetu w Obwodzie Opatów.

     Akcję przeprowadzono we wrześniu 1942 roku. W ramach operacji unieruchamiania młockarni przeprowadzonej na terenie całego Obwodu Opatów.  

 

Kępa Wałowska

     Wywiad i rozpoznanie przeprowadził kapral Władysław Ogorzałek (prawdopodobnie z plutonu z Placówki Julianów). Ustalił on, że do Kępy zostało skierowanych 11 Niemców. Nocą jeden pełnił wartę, czterech czuwało w namiocie, a sześciu spało.

     Do akcji zmobilizowano ok 20 żołnierzy uzbrojonych w dwa rkm , karabiny i granat. Nie znamy składu osobowego grupy. Wiadomo jedynie, że akcją dowodził „Witold”, a jego zastępcą był st. sierżant Jan Siwiec „Dębowski” (dowódca drużyny dywersyjnej z Placówki Lasocin).

     Podczas ostatniej odprawy, już w okolicach Kępy, dokonano podziału zadań. Uderzenie miało zostać przeprowadzone z dwóch kierunków. Od strony zachodniej gdzie grupą dowodził „Dębowski”. Na jego lewym skrzydle znajdował się rkm, który miał odciąć możliwość wycofania się Niemców na północ. Grupą wykonująca natarcie od strony południowej dowodził „Witold”. Na prawym skrzydle tej grupy wyznaczono stanowisko dla rkm, który miał odciąć okupantów od nadwiślańskich zarośli.

     Po odprawie przystąpiono do wykonywania zadań. Już podczas podchodzenia do niemieckiego obozowiska wartownik zauważył żołnierzy AK (świecił księżyc, od czasu do czasu przysłaniany przez chmury). Wystrzelił on rakietę, gdy tyraliera AK znajdowała się jeszcze około 70 metrów od obozowiska. Po opadnięciu rakiety, na rozkaz „Witolda”, oba ręczne karabiny maszynowe dały po dwie serie czym uświadomiły Niemcom, że są w krzyżowym ogniu. Po tej demonstracji siły żołnierze jednym długim skokiem dotarli do namiotów, które zostały otoczone. Niemcy nie oddali ani jednego strzału i stali z podniesionymi do góry rękami. Zdobyto: jeden pistolet maszynowy MP40, pistolet czternastostrzałowy FN, 10 karabinów, rakietnicę, kilkanaście granatów i trochę amunicji.

     Po przeprowadzeniu akcji żołnierze AK bez problemów wycofali się z terenu. Broń czasowo została zmagazynowana w Słupi Nadbrzeżnej w stodole u plutonowego Bronisława Kucharczyka „Wrzos” (komendant Placówki Julianów).

Dopiero na drugi dzień na miejsce akcji dotarła niemiecka ekspedycja. Niemcy nie przeprowadzili po akcji represji.

10 maj 1943 r.

Grupy dywersyjne na terenie całego Obwodu Opatów przecinają linie telefoniczne.

18 maj 1943 r.

W lesie na północ od wsi Karsy żołnierze z Placówki AK Julianów (być może z drużyny dywersyjnej w Tarłowie) przeprowadzili zasadzkę na dwóch lotników, którzy kilka razy w tygodniu jeździli z posterunku obserwacyjnego w Tarłowie po pocztę do Ożarowa. Niemcy jadący rowerami nie dali się zaskoczyć. Jeden z nich został ranny w rękę i upuścił pistolet maszynowy, ale obu udało się wycofać. W akcji wzięli udział: Jan Łobodziński „Róg” – dowódca, Władysław Frączak "Gwiazdka”, Jan Stępień „Kruk”, Seweryn Brodalka „Brzytwa” i Bogdan Tarno.

30/31 lipca 1943 r.

Grupy dywersyjne na terenie całego Obwodu Opatów AK niszczą na szosach całego powiatu wszystkie drogowskazy w języku niemieckim.

5 lipca 1944 r.

Prawdopodobnie 5 lipca 1944 r.  zmobilizowany oddział AK przeprowadził akcję na niemiecki oddział saperów kwaterujący w Ciszycy Górnej.

     Wycofujące się wraz ze zmianami na froncie odziały coraz częściej zajmowały na kwatery miejscowości na terenie Okręgu Kielce. Do takiej sytuacji doszło w Ciszycy Górnej, gdzie zakwaterowany został oddział z I kompanii 9 batalionu saperów. Oddział liczył ok. 20 żołnierzy i zajmował się budową okopów i umocnień nad Wisłą.

     Antoni Krupa „Witold” - Szef Kedyw w Obwodzie Opatów uznał, że do dobry cel na przeprowadzenie praktycznego ćwiczenia podległych oddziałów. Nakazał rozpoznanie, które przeprowadzili żołnierze z drużyny AK w Tarłowie. Ustalono, że oddział kwateruje w remizie, a w najbliższej okolicy stacjonują niemieckie oddziały w Pawłowicach i Woli Pawłowskiej. Zagrożeniem jest też posterunek niemiecki w Tarłowie.

Do akcji zmobilizowano żołnierzy z 3. i 4. kompanii  

Większość sił wywodziło się z 3. kompanii dowodzonej przez  Jana Siwca „Dębowski”.

Udało się ustalić, że poszczególne grupy żołnierzy wywodziły się z:

Pluton Tarłów (Placówka Julianów) - Witold Mrowiński „Fiedler”,

Pluton Lasocin - Jan Kamiński „Waldek”,

Pluton CKM Lasocin - Stanisław Dukat „Talar”,

W akcji brali także udział żołnierze z 4. kompani z Czyżowa, którymi dowodził Stanisław Zdyb „Kalinowski" (dowódca kompanii). Nie znamy dokładnie sił tego oddziału, ale z całą pewnością jest tu grupa 17 żołnierzy pod dowództwem ppor. Jana Steca "Zygmunt".

     Zbiórka większości sił miała miejsce w lesie koło Maksymowa, gdzie wypróbowano broń maszynową. W drodze do Ciszycy dołączyła w Sulejowie  drużyna z Tarłowa, a przed Dorotką dołączył „Fiedler” z kilkoma ludźmi z Kępy Wałowskiej.

Po dotarciu w okolice Ciszycy dokonano podziału zadań. Całością sił dowodził „Witold”, Grupą uderzeniową dowodził „Dębowski”. Pozostałe siły miały za zadanie wystawić ubezpieczenie z kierunku Tarłowa, Woli Pawłowskiej i Leśnych Chałup.

     Remiza, w której kwaterował niemiecki oddział, była tak zbudowana, że wszystkie drzwi i okna znajdowały się na ścianie od strony południowej. Wartownik chodził wzdłuż ściany. Jego rozbrojenie miało nastąpić w chwili gdy robi zwrot. Wyznaczony żołnierz miał schwycić wartownika za gardło co powinno umożliwić ciche wejście do budynku.

     Wyznaczony do tego zadania Stefan Pilecki z Lasocina wyskoczył zza rogu za wcześnie. Niemiec znajdował się na wprost drzwi. Oddał on serię z pistoletu maszynowego (na szczęście niecelną) i ukrył się w budynku.

     Zaskoczenie nie udało się. Zbudzeni Niemcy zaczęli się ostrzeliwać. W tych okolicznościach frontalny atak był ryzykowny. Dowódca nie chciał też rzucać granatów, aby nie prowokować represji. Wysłano parlamentariusza (Feliks Powieża), który jako wysiedlony z Poznania znał język niemiecki. Oblężeni nie posłuchali jednak wezwania do poddania i wzmogli ogień.

     Aby wzmóc efekt ostrzelano budynek z trzech rkm i rzucono gamona. Niestety działania te nie skłoniły Niemców do poddania. Ostatecznie żołnierze AK podłożyli zapalone snopki pod drzwi, ale Niemcy odsuwali je za pomocą bosaków. Dopiero realizacja pomysłu Józefa Krawczyka wciśnięcia zapalonych snopków w otwory wentylacyjne przyniosło efekt. Zaczęła palić się podłoga w miejscu gdzie złożona była amunicja. Niemcy w pośpiechu zaczęli wyskakiwać z budynku wpadając w ręce żołnierzy AK.

     W wyniku akcji trzech Niemców zostało zabitych kilku rannych. Zdobyto niewielką ilość broni i amunicji bowiem większość spłonęła. Akcja trwała około dwóch godzin po czym zgrupowanie odeszło w kierunku lasów bałtowskich. Część oddziału z „Dębowskim” jako dowódcą przeszła do oddziału partyzanckiego Kazimierza Olchowika „Zawisza” (dawny oddział „Białe Barwy”)

     Już po zakończeniu akcji ranni Niemcy zostali opatrzeni o czym zaświadczył na drugi dzień dowódca oddziału czym uchronił wieś przed represjami.

Akcja Burza

Zgodnie z planami Placówka Lasocin miała wraz z całym obwodem odtwarzać 3 ppLeg. działania frontowe sprawiły jednak, że wydarzenia potoczyły się inaczej.

Kompania „Witolda”

Na przełomie czerwca i lipca 1944 r. Antoni Krupa „Witold”, który był szefem Kierownictwa Dywersji w Obwodzie Opatów wydał decyzję o mobilizacji żołnierzy z 3. i 4. kompanii. Celem mobilizacji było przeprowadzenie akcji w Ciszycy Górnej koło Tarłowa.

     Działanie to sprawiło we wspomnieniach pewne zamieszanie bowiem część żołnierzy uznało, że mobilizowanych jest do kompanii „Witolda”. Jednostka taka nie istniała, ale w świadomości wielu żołnierzy tak właśnie zostało bowiem "Witold" był w pierwszym okresie okupacji (do lata 1942 r.) Komendantem Rejonu Ożarów.

     Po akcji w Ciszycy część żołnierzy nie powróciło do domów, ale w sile plutonu pod dowództwem Jana Siwca „Dębowski” zasiliła oddział partyzancki Kazimierza Olchowika „Zawisza” (dawny oddział „Białe Barwy”). Przy plutonie przebywał przez pewien czas "Witold" co jeszcze bardziej utrwalało.

Mobilizacja do Burzy

Z początkiem sierpnia 1944 roku (niektóre źródła podają, że z 30 na 31 lipca) rozpoczęła się mobilizacja w Obwodzie Opatów zarządzona przez Inspektora Sandomierskiego. Podobwód Ćmielów napotkał największe trudności z powodu objęcia go wysiedleniami w strefie przyfrontowej oraz zajmowaniem wiosek przez oddziały frontowe.

     Koncentrację naznaczono na rejonie Rudy Kościelnej, ale jej efekt był mizerny. Z 3. kompanii stawiło się jedynie 25 żołnierzy. Należy tu jednak pamiętać, że miesiąc wcześniej do oddziału „Białe Barwy” zmobilizowano pluton żołnierzy.

Mobilizacja do Iłżeckiego Pułku Piechoty

W lasach starachowickich od początku sierpnia przebywało wiele oddziałów, które z różnych powodów nie dotarły do idącego na odsiecz Warszawie Korpusu Kieleckiego.

     W celu unormowania ich statusu zarządzono 15 września w całym obwodzie kolejną mobilizację. W Podobwodzie Ćmielów mobilizacje przeprowadził Komendant Podobwodu Piotr Szczepaniak "Wiarus", a dowódcą kompanii zmobilizowanej m.in. z żołnierzy Placówki Lasochów został ppor. Stanisław Różalski „Grażyna” z Ćmielowa.

Źródła

Zbierając materiały do niniejszego rozdziału korzystaliśmy z następujących źródeł. 

Borzobohaty W. - "Jodła",

Krupa A. - Komendant AK "Witold" Antoni Krupa,

Langer M. - Lasy i Ludzie,

Matusak P. - Ruch oporu na Ziemi Opatowsko-Sandomierskiej,

Mazur M. - Szumiały nam świętokrzyskie jodły,

Sierant P. - 2 Pułk Piechoty Legionów Armii Krajowej,

Sułkowski A. - U podnóża Gór Świętokrzyskich,

 

Wróć